Zrzut ekranu 390
---oo0oo---

JE Zwierzchnik wraz z Wielkim Przeorem przebywa od 6.11. br. w Rzymie na Konsulcie, skąd przeslał list skierowany do uczestników Konsulty przez Sami El-Yousefa - dyrektora zarządzającego Łacińskiego Patriarchatu w Jerozolimie. List ten jest ważnym uzupełnieniem powyższego apelu o wplaty na cele humanitarne. Jego doniosłość polega na tym, że zawiera on wiele ważnych szczegółów o warunkach panujących w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu i daje wyobrażenie o skali nieszczęść, jakich doświadczają Palestyńczycy - w tym chrześcijanie.
JE Zwierzchnik wierzy, że jako członkowie Zakonu nie zaliczamy się do tej części świata, która na to nieszczęście patrzy obojętnie. Dlatego jeszcze raz zwraca się z gorącą prośbą o zaznajomienie się z poniższym listem.

Podczas wczorajszego wystąpienia  (transmitowanego za pośrednictwem internetu) kardynał Pierbattista Pizzaballa powiedział m.in., że w Ziemi Świętej "nie ma już powrotu do status quo sprzed 7 października". Było to najbardziej przejmujące przemówienie nie tylko tego dnia.∞

A oto treść listu:

DO UCZESTNIKÓW KONSULTY

ZAKONU RYCERSKIEGO ŚWIĘTEGO GROBU W JEROZOLIMIE 

Obudziłem się dziś wcześnie rano na dźwięk myśliwców F-16, które najprawdopodobniej leciały w kierunku Gazy i nie mogłem oderwać myśli od obrazów masowej destrukcji i niewinnych ofiar w ludziach każdego dnia przez ostatni miesiąc. Codziennie mam kilka kontaktów z o. Yousefem i Nisreen, która jest koordynatorem naszych projektów w Gazie. Kontakty te stały się bardzo krótkie i rzeczowe, ponieważ nie ma już miejsca na uprzejmość, by zapytać, jak sobie radzą. Wszyscy wiemy, że nie mają się dobrze! Wczorajsze spotkania polegały na pytaniu, czy możemy przekazać fundusze na wymianę baterii podłączonych do systemu solarnego, ponieważ ich nadmierne użytkowanie powoduje ich zużycie, a także na poinformowaniu nas, że są bombardowani ulotkami zrzucanymi z nieba oraz wiadomościami głosowymi i SMS-owymi wysyłanymi przez izraelską armię, że jeśli nie ewakuują się na południe, wkrótce zostaną potraktowani jako terroryści i poniosą konsekwencje. Obawiają się o swoje życie, biorąc pod uwagę ciągły masowy ostrzał z powietrza i czołgów znajdujących się dwie ulice od nich. Pozostaję silny przez telefon, ale moje łzy spływają po każdym telefonie, zastanawiając się, czy to ostatni telefon.

Ciągły ostrzał sieci telekomunikacyjnej i paneli słonecznych na dachach wraz z trwającą od początku wojny blokadą elektryczności, wody, żywności, paliwa i leków oznacza, że Izrael nie oszczędzi nikogo w tej wojnie. Wygląda na to, że cywile są celem bardziej niż bojownicy Hamasu, biorąc pod uwagę, że szpitale, szkoły, karetki pogotowia i wszelkie środki przetrwania są odcięte. Zawsze twierdziliśmy, że nasi ludzie w Strefie Gazy są odważni i niezłomni, ale nie w obliczu tego, a nie po tym, jak 17 członków zostało zabitych w pobliskim kościele prawosławnym St. Porphreus jakieś dwa tygodnie temu (1.Porfusa (1,7% naszej chrześcijańskiej populacji zostało zniszczone w jednym ataku); a już na pewno nie po tym, jak kilka chrześcijańskich instytucji zostało zaatakowanych, nawet gdy niektóre z nich były puste (Szkoła Sióstr Różańcowych; Prawosławne Centrum Kultury; Szpital Anglikański Ahli); i nie po tym, jak ponad 50 rodzin znalazło swoje domy (głównie mieszkania w budynkach mieszkalnych) całkowicie zburzone, a większa liczba, których domy zostały poważnie uszkodzone. Większość z 600 osób, które schroniły się w kościele, nie ma dokąd wrócić następnego dnia, jeśli jeszcze żyją.

Nie mogę przestać myśleć o kilku uczestnikach naszego programu tworzenia miejsc pracy, którzy stracili życie; o starszym uczestniku naszego programu wsparcia medycznego, który miał atak serca i zmarł, gdy dom obok niego został zniszczony w pierwszych dniach wojny. Jestem poruszony postem na Facebooku Jeriesa, który bierze udział w naszym projekcie tworzenia miejsc pracy, pokazującym, że zdjął klucz do domu ze swojego breloczka z komentarzem, że nie potrzebuje go już, aby wrócić do domu, ponieważ nie ma do czego wracać. Jego Świątobliwość i ja odwiedziliśmy dziesiątki takich domów podczas poprzednich wizyt w Gazie, a Jeries był jednym z nich. Zniszczone marzenia, śmierć i coraz większe zniszczenia z każdą chwilą.
Jeśli chodzi o dostawy pomocy humanitarnej, przed wojną do Strefy Gazy codziennie docierało ponad 500 ciężarówek z zaopatrzeniem. Te nieliczne dostawy nie przekraczają 100 ciężarówek w dobry dzień. Ponadto Izrael dopilnuje, aby żadne dostawy nie dotarły do północnego obszaru, gdzie znajdują się wszystkie nasze chrześcijańskie instytucje, co będzie stanowić dodatkową presję w celu wymuszenia ewakuacji. Zapasy są na wyczerpaniu i na chwilę obecną przewidujemy, że w parafii są zapasy na może dwa tygodnie, ale co potem? W związku z niemal całkowitym zniszczeniem infrastruktury drogi stają się bezużyteczne, a zapasy mogą się skończyć.

Nie docierają, nawet leki czy paliwo do pozostałych kilku działających szpitali. Rozwija się katastrofa humanitarna na niewyobrażalną skalę i niestety świat przygląda się jej z dystansem, a światowi przywódcy chętnie wysyłają miliardy dolarów niszczycielskiej broni do Izraela i kilka symbolicznych dolarów pomocy humanitarnej do Gazy. Region byłby czystym niebem, gdyby wszystkie pieniądze zmarnowane na broń, zabijanie i niszczenie zostały zainwestowane w budowanie i pokój!

W chwili pisania tej aktualizacji i zgodnie z raportami Organizacji Narodów Zjednoczonych, 1,5 miliona ludzi zostało wewnętrznie przesiedlonych (z 2,2 miliona); liczba ofiar śmiertelnych jest bliska 10 000, z czego około 70% to niewinne dzieci i kobiety; 25 000 rannych w czasie, gdy tylko jedna trzecia szpitali nadal świadczy ograniczone usługi; 45% wszystkich zniszczonych mieszkań; 175 pracowników służby zdrowia zabitych podczas służby; a ludzie stoją w kolejce przez 4-6 godzin, aby otrzymać bochenek chleba! Cierpienie jest co najmniej niewiarygodne. Cieszymy się, że możemy nadal wspierać naszych chrześcijańskich członków społeczności i naszych sąsiadów w Gazie wszelkimi możliwymi środkami, ale muszę przyznać, że ciężkie żniwo odbija się na nas i czasami czujemy się bezradni i możemy tylko zintensyfikować nasze modlitwy.

Wracając na chwilę do Zachodniego Brzegu, od początku wojny jest on nadal podzielony, a ograniczenia w podróżowaniu poza najbliższy obszar zamieszkania są bardzo surowe. Miejsca pracy w Izraelu zostały całkowicie utracone, podobnie jak wszystkie miejsca pracy w branży turystycznej, która upadła. Statystyki są zbyt dokładne, ale oczekuje się, że bezrobocie osiągnie najwyższy poziom w historii. Przemoc osadników staje się szalona i okrutna, ponieważ ataki na wszystko, co palestyńskie, gwałtownie wzrosły. Na wielu obszarach ogłoszono strefy buforowe wokół osiedli, a wielu ludzi nie może nawet zbierać plonów ze swoich pól, w tym sezonowego zbioru oliwek. Tracone są źródła utrzymania, a my musimy w odpowiednim czasie zareagować na gwałtownie rosnące ludzkie cierpienie za pomocą kreatywnych środków, które obejmowałyby programy wzmacniania pozycji, a nie tylko wsparcie humanitarne. Na Zachodnim Brzegu czeka nas dużo pracy, ale najpierw najważniejsze.

Pomimo niesamowitego ludzkiego cierpienia pozostaniemy silni, aby zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc. Naprawdę doceniamy wsparcie finansowe i moralne udzielone nam ze wszystkich zakątków świata, w tym członków Zakonu, bez którego nie będziemy w stanie realizować naszej misji.

Życzę wam powodzenia w waszych obradach w tym tygodniu i proszę, módlcie się za nas. Proszę, powiedzcie Jego Świątobliwości, kiedy spotkacie się w czwartek, że doceniamy wszystko, co robi poprzez częste telefony do Gazy oraz jego troskę i modlitwy, a także abyśmy nadal naciskali na natychmiastowe zawieszenie broni i zakończenie ludzkiego cierpienia oraz abyśmy nadal opowiadali się za ostatecznym rozwiązaniem trwającej od dziesięcioleci niesprawiedliwości wyrządzonej Palestyńczykom. Nasze dzieci aspirują do normalnego, wolnego życia, nic więcej!

Sami El-Yousef

7 listopada 2023 r.

---oo0oo---

 Ukazała się informacja organizacji Pomoc Kościołowi w potrzebie (PKWP) o aktualnej sytuacji w Betlejem. Oto jej treść:

Rozdzierający serce krzyk z Betlejem

– Sytuacja jest straszna, wcale nie jest łatwo. Każdego dnia pojawiają się nowe wyzwania. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłem, nigdy! To jest wojna, ale nie jak wojna – mówi Rony Tabash, chrześcijanin, którego rodzina mieszka od pokoleń w Betlejem, właściciel sklepu z pamiątkami na Placu Żłóbka. Jego marzeniem jest, by rodzinny biznes przejął w przyszłości syn Victor.

Jeszcze niedawno Rony miał nadzieję, że w końcu spłaci swoje długi i odbuduje się ekonomicznie po pandemii Covid-19, ale kolejny raz musi stawić czoła ponurej rzeczywistości. Brak pielgrzymów zrujnował wówczas lokalną gospodarkę, wpływając na wszystkie sektory, które opierają się na turystyce religijnej, od hoteli i restauracji po rzemiosło z drewna oliwnego i sprzedaż pamiątek. Tabash podkreśla znaczenie pielgrzymów dla społeczności chrześcijańskiej w Betlejem i zaznacza, że ich obecny brak kolejny raz pozostawił wiele rodzin „bez pracy i bez nadziei”. – Nie ma pielgrzymów; wszystko jest puste, nie ma nikogo. Mówią, że to potrwa do Wielkanocy – ubolewa.

RAKIETY NAD BETLEJEM

Właściciel sklepu z pamiątkami w rozmowie z PKWP dzieli się również obawami o bezpieczeństwo swojej rodziny i mieszkańców Betlejem. – W tych dniach na betlejemskim niebie pojawiają się rakiety. Dzieci są przerażone. Cały czas chcą być blisko swoich rodziców, mieć ich w zasięgu wzroku – mówi z przejęciem Rony Tabash.

Podkreśla również dodatkowe trudności odczuwane przez tych mieszkańców Zachodniego Brzegu, którzy z powodu pandemii Covid i długiej nieobecności pielgrzymów, znaleźli pracę w Jerozolimie. – Teraz punkty kontrolne są zamknięte, a pozwolenia na wjazd dla Palestyńczyków zostały zablokowane 

 [pomiędzy Zachodnim Brzegiem a Izraelem znajdują się punkty kontrolne, tzw. check pointy; aby wjechać z Zachodniego Brzegu, np. z Betlejem, do Izraela, np. do Jerozolimy, trzeba więc przekroczyć punkt kontrolowany przez Izrael – przyp. red. PKWP].

Nieliczni mieszkańcy, którzy mają podwójne obywatelstwo, opuszczają swoją ojczyznę, ponieważ stracili nadzieję. – Mój przyjaciel, który miał mały biznes autobusowy, opuszcza Ziemię Świętą w ten weekend – ubolewa Rony. Jednak zdecydowana większość nie ma takiej możliwości. Niektórzy, jak Rony Tabash, podjęli decyzję o pozostaniu, mimo że mogliby wyjechać. – Codziennie idę na plac przed Bazyliką Narodzenia Pańskiego i otwieram mój sklep, a ludzie pytają mnie, dlaczego to robię; tylko ja otwieram sklep. Jedyną rzeczą, która mnie podtrzymuje, jest wiara - bez niej nie mógłbym dalej żyć, nawet przez minutę. Straciliśmy nadzieję, pozostała nam tylko wiara – mówi Rony.

MIEJSCE ŚWIĘTE DLA WSZYSTKICH

– Nie mogę stąd odejść; nie mogę opuścić mojego ojca. Nasza rodzina jest właścicielem tego sklepu od 1927 roku, kiedy to zaczęła wynajmować lokal od Kościoła Ormiańskiego. Mój ojciec mówi mi: „Miej wiarę, Betlejem to święte miejsce, nie zostanie zniszczone”. Tak, zostanę, bo to święta przestrzeń; żyjemy w miejscu, w którym urodził się Jezus; nie możemy go opuścić; gdyby nie to, natychmiast bym wyjechał – mówi Rony Tabash.

– Nie martwię się tylko o pieniądze czy gospodarkę, chociaż nie wiem, jak dotrwam do końca miesiąca. Martwię się o przyszłość chrześcijańskich miejsc świętych i chrześcijańskich rodzin. Dla mnie, jako chrześcijańskiego Palestyńczyka, misją jest bycie tutaj, nawet jeśli każdego dnia pojawiają się nowe wyzwania. Wojna musi się skończyć. Jesteśmy zmęczeni; chcemy pokoju, tylko pokoju dla naszych dzieci i naszych rodzin – podkreśla chrześcijanin z Betlejem.

W rozmowie z PKWP Rony Tabash apeluje do całego świata o zachowanie świętego miejsca, w którym urodził się Jezus. – Czy to miejsce jest święte tylko dla mnie, dla mojej rodziny, dla nas Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu? Czy nie jest to święte miejsce dla wszystkich chrześcijan na świecie? – pyta retorycznie. – Wiele osób pragnie przyjechać do Ziemi Świętej i teraz jest czas, aby pomóc nam być obecnymi w tych świętych miejscach – stwierdza z przekonaniem.

Ze względu na ograniczenia w podróżowaniu i niebezpieczeństwo w regionie, Tabash wie, że ludzie nie mogą teraz przyjechać fizycznie, ale zachęca ich do obecności w inny sposób: – Przyjdźcie ze swoimi modlitwami, przyjdźcie ze swoimi działaniami na rzecz pokoju, przyjdźcie broniąc integralności tych miejsc. Cisza mnie przeraża. Przyjdź ze swoim wsparciem dla chrześcijańskich rodzin w Ziemi Świętej.


Rodzina Tabash

Rony przed sklepem
Zdj. ACN / Ilona Budzbon

POMÓŻ TERAZ

---oo0oo---

 

PRZESŁANIE KARD. PIERBATTISTY PIZZABALLI
NA XV DZIEŃ SOLIDARNOŚCI
Z KOŚCIOŁEM PRZEŚLADOWANYM

Zrzut ekranu 395

Przesłanie kard. Pierbattisty Pizzaballi na XV Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym - YouTube

Transkrypcja przesłania:
Prawie wszystkie rodziny chrześcijan w Gazie straciły swoje domy. Dlatego naszą największą troską jest zadbać o nich, zapewnić im przetrwanie; ale myślimy też o tym, co będzie po konflikcie, jak zapewnić im dach nad głową. Nasi chrześcijanie zdecydowali, że nie opuszczą miejsca, w którym są. Nie mają dokąd uciec, nie mają gdzie się schronić. Wszystkie struktury na południe od Gazy, jakie przyjmują uchodźców, są pełne. Jedyną alternatywą byłoby odejść w jakieś puste miejsce, gdzie nie ma ludności a jest tylko teren, ale to żadna alternatywa, bo tam nie będzie wody. Przemieszczanie się jest bardzo niebezpieczne, dlatego odpowiedzieli, że wolą umrzeć na swojej ziemi, na swoim miejscu. Chciałbym podkreślić, że to piękna wspólnota. Mają ogromną wiarę.

 15.11.2023 r.

 ej 

Apel o fundusz humanitarny & Jeszcze bardziej pilna prośba https://oessh.pl/ EJSekretarz